Ledwo powłócząc nogami Alexis udał się w kierunku
łazienki. Zamroczyło go i klnąc siarczyście wpadł na futrynę. Przeczesał włosy
dłońmi i odetchnął głęboko, starając się ignorować stale
nasilający się ból głowy. Miał kaca, ale nie na tyle silnego, by nie zauważyć
kilku istotnych szczegółów, które odznaczyły znaczne piętno na wyglądzie
pomieszczenia. Kilka nowych ręczników w pogodnych, jasnych barwach, rewia
kobiecych kosmetyków na półce. Przy lustrze w kubku zarejestrował również
obecność bliżej niezidentyfikowanej szczoteczki do zębów. Dos Santos raczej
nikogo tu nie przyprowadził wczorajszej nocy, a już na pewno nie z pełnym
asortymentem rzeczy podręcznych, acz na co dzień niezbędnych. Konkluzja była
zatem jasna i niebywale prosta.
Gdy wszedł do kuchni, jego wątpliwości natychmiast
zostały rozwiane. Przy stole ze zbolałą miną siedział Thiago, natomiast
nieopodal kuchenki krzątała się rozanielona Julia. Pod wpływem zaskoczenia
zapomniał, o dokuczającym mu już od chwili kiedy wstał, kacu.
-Dzień dobry, Alexis!- powitała go pogodnie, z szerokim
uśmiechem na twarzy, nic sobie nie robiąc z jego jawnego zdezorientowania.
Odwróciła się i żwawym krokiem podeszła do lodówki- Kochanie, co chciałbyś
zjeść?- spytała, kierując swoje pytanie zapewne do Alcantary.
-Co Ty tutaj robisz?- spytał Chilijczyk dość ostro, na co
radość z twarzy dziewczyny na jedną krótką chwilę znikła. Po upływie kilkunastu
sekund odzyskała jednak rezonans i entuzjastycznie wykrzyknęła:
-Wprowadziłam się tu, cieszysz się?- zadała dość
retoryczne pytanie, za co Alexis obdarzył ją kpiącym uśmiechem. Szybko podszedł
do Thiago i zajął miejsce obok niego.
-Wiesz…- zaczął, teatralnie podniesionym tonem tak, aby
przypadkiem to co powie, nie umknęło uwadze Julii- Rozmawiałem wczoraj z Keitą.
I wyobraź sobie, że powiedział mi coś strasznie ciekawego. Otóż w jego
regionach są jeszcze plemiona, które w świetle prawa akceptują poligamię- rzucił
niby mimochodem, sięgając po znajdujący się na stole bochenek chleba. Jak gdyby
nigdy nic pokroił go i zadowolony z rezultatu utkwił wyczekujący wzrok w
pomocniku.
Ten tylko spojrzał na niego nieobecnie. Łatwo można było
dość do wniosku, że czuje się dość wyalienowany, ale też jednocześnie
przytłoczony irytującymi objawami kaca. Po chwili chyba jednak dotarł do niego
sens słów przyjaciela, bo odpowiedział poirytowany:
-Po co mi to mówisz?
Alexis wymownie zamyślił się na chwilę i rzucił przelotne
spojrzenie w kierunku Julii, która zaprzestała swoich czynności i stała na
środku kuchni z patelnią w dłoni. Uśmiechnął się do siebie.
-Tak na wszelki wypadek. Jakbyś kiedyś rozważał taką
opcję. O, Jonatan!- wykrzyknął entuzjastycznie na widok kolegi, który właśnie
zjawił się w progu pomieszczenia i stanął w dość zabawnej pozycji, co najmniej
jakby przeżył bliskie spotkanie z niewidzialnym przedmiotem- Wiedziałeś, że
Julia teraz z nami zamieszka?- spytał go beztrosko i podsunął Dos Santosowi,
gdy już ten się w miarę otrząsnął z dogłębnego szoku, szklankę z sokiem- Napij
się, pewnie Cię trochę zasuszyło- zatroszczył się o niego i napełnił mu płynem
szklankę.
-Nie wiedziałem- przyznał Brazylijczyk i uśmiechnął się w
podzięce, gdy Sanchez z głośnym hukiem postawił naczynie przed nim- Nie
wiedziałem- powtórzył i spojrzał przeciągle na Thiago, który sprawiał wrażenie,
jakby miał ochotę zsunąć się wraz z krzesłem pod stół, byleby tylko uniknąć
niewygodnych pytań.
-Wiesz co, Julia?- zakrzyknął pogodnie Alexis, na co
dziewczyna obróciła z zainteresowaniem swoją roześmianą twarz w jego kierunku-
Z racji, że jesteś tu nowa powinnaś przejść jakiś chrzest. Jonatan, może
pobawisz się z Julią w chowanego? Julia zaczyna- powiedział z chytrym
uśmiechem, na co Dos Santos parsknął śmiechem do swojej szklanki- Tylko Julia
pamiętaj, że jak któryś z nas Cię znajdzie, to przegrywasz- odwrócił głowę do
niej i pogroził jej palcem. Thiago zakrył usta dłonią, by zakrztusić śmiech.
-To może ja lepiej pójdę rozpakować resztę swoich rzeczy-
rzekła powoli, niepewnie i wahając się chwilę, w końcu wyszła z kuchni.
-A Ty z czego rżysz?- spytał zirytowany Chilijczyk i
odjął twarz od dłoni pomocnika. Ten tylko jeszcze mocniej zagłębił się w swoim
krześle i zakrył połowę twarzy kołnierzem swetra- Dlaczego nas łaskawie nie
powiadomiłeś?
-Sam nie wiedziałem- westchnął przeciągle i spojrzał
przepraszająco na kolegów. Chłód w oczach Alexisa wcale jednak pod jego wpływem
nie zelżał- Obudziłem się rano, to znaczy obudził mnie dzwonek do drzwi. A ona
stała na progu, niesamowicie szczęśliwa, z walizkami w rękach. Myślałem, że
gdzieś wyjeżdża i przyszła się pożegnać- powiedział zbolałym tonem i można było
zauważyć, jak bardzo rozczarował go fakt, że ta opcja nie okazała się jednak
prawdziwa. Sanchez zaśmiał się ponuro, Jonatan nadal milczał- Ale tak nie było.
Powiedziała, że wczoraj zaproponowała mi wspólne zamieszkanie, a ja podobno się
zgodziłem. Nie pamiętam tego- jęknął i położył głowę na blacie stołu.
-Mówiłeś, że kochasz Katy- zauważył sprytnie Alexis.
-Bo kocham. Kurwa, kocham ją- dobiegł ich stłumiony przez
deskę głos Thiago.
-Więc czemu jej stąd, do jasnej cholery, nie wyrzucisz?-
uniósł się Chilijczyk i uderzył pięścią w stół. Pomocnik uniósł zaniepokojony
głowę, a Dos Santos aż drgnął.
-Wiesz, że nie mogę, kupiła mi ten samochód, mieszkanie…-
zaczął wyliczać, ale umilkł, wyraźnie przestraszony, na widok dość agresywnego
zachowania Alexisa, który impulsywnie wstał, wywracając przy okazji krzesło, na
którym obecnie siedział.
-Mieszkanie, sranie! Mam tyle pieniędzy, że mogę nam
kupić trzy takie mieszkania, więc nie pierdol mi nic, z łaski swojej, o
mieszkaniu!- krzyknął, pochylając się nad Thiago- Oddaj jej samochód i po
sprawie!
-Alexis, nie denerwuj…- spróbował załagodzić sytuację
Jonatan, ale natychmiast skapitulował, gdy Chilijczyk zmroził go spojrzeniem.
Spojrzał pustym wzrokiem na stół.
-Zapytał Cię o zdanie? No powiedz, zapytał Cię, czy
pozwalasz na to, żeby ONA tu zamieszkała?- zwrócił się bezpośrednio do niego. Meksykanin,
nie patrząc na żadnego z nich, zaprzeczył ruchem głowy. Alexis zaśmiał się
triumfalnie i klasnął w dłonie- Pierdoli mnie już Twoje życie osobiste. Nie
przychodź się potem wyżalić do mnie, jak to Ci niespotykanie ciężko, bo ja Ci
już, kurwa, nie pomogę. Przykro mi tylko na to patrzeć, jak wielkim jesteś
frajerem- wycedził i obrzucając przyjaciela ostatnim, pogardliwym spojrzeniem
wyszedł z kuchni. Thiago z hukiem znów położył swoją głowę na stole.
~*~
Zamarłam z nie do końca obranym ziemniakiem w jednej ręce,
a patelnią w drugiej. Na przemian przechodziły mnie fale zimna i gorąca,
sparaliżował mnie strach i niemoc przed dalszym działaniem. Nie miałam
najmniejszej ochoty oglądać Sergio, już w klubie jego widok sprawiał mi
niewymowny ból. Zachodziłam jednak w głowę, czego on może po tym wszystkim u
nas szukać?
-Mamy gościa- poinformował mnie Leo, wychylając głowę zza
progu drzwi do kuchni. Jego mina wyrażała podobne zdezorientowanie do mojego.
Utkwiłam w nim pytające spojrzenie, ale on tylko wzruszył ramionami i ruchem
ręki przywołał mnie do salonu. Otarłam dłonie o dresy i na drżących nogach
weszłam do salonu.
Siedział na kanapie, głowę miał zwieszoną, ale jak tylko
usłyszał nasze kroki, momentalnie ją uniósł. Z jego twarzy nie potrafiłam
odczytać zupełnie nic, te oczy, które kiedyś tak mnie oczarowały, teraz
wyrażały jedynie głęboką pustkę. Przeklinałam w myślach moment, kiedy dałam się
nabrać na jego dość dobry kunszt aktorski. Nigdy nie był tak czuły i nieśmiały,
o co podejrzewałam go na początku. Był raczej zimny i przebiegły, kalkulował
wszystko tak, aby przebieg wydarzeń zawsze szedł po jego myśli, a ostateczny
bilans wyszedł na jego korzyść. Stanęłam, zakładając ręce na piersi. Leo zajął
miejsce w fotelu i utkwił w nim zaintrygowany wzrok.
-Przepraszam was- odezwał się w końcu i spojrzał na nas,
na początku niepewnie- Oboje- sprecyzował, zatrzymując swoje spojrzenie dłużej
na mnie. Odwróciłam głowę w bok. Oczy alarmująco mnie zapiekły, bynajmniej nie
z powodu kaca.
-To dla Ciebie- dodał i wstał, wręczając do ręki Leo
butelkę najdroższej whisky- Nie myśl sobie, że chcę Cię w ten dość marny sposób
przekupić- zaśmiał się nerwowo, gdy mina Leo nadal nie zmieniła swojego
zaciętego wyrazu- Po prostu nigdy nie miałem okazji przeprosić was oboje.
-No to może od razu się napijmy- zaproponował Messi,
otwierając się nieznacznie na tę całą sytuację. Chciałam go w jakiś sposób
ostrzec, bo absolutnie nie widziałam czystych zamiarów w tak empatycznym
zachowaniu Sergio, jednak nijak nie miałam do tego okazji- Angela, możesz?- Leo
odwrócił twarz w moją stronę, wręczając mi do ręki butelkę. Skinęłam głową i
udałam się do kuchni po szklanki.
-Pozwolicie jednak, że ja się z wami nie napiję. Łeb mnie
napierdala- wyjaśniłam, gdy już pojawiłam się z powrotem w salonie i postawiłam
szklanki z trunkiem przed nimi. Sama zajęłam miejsce na oparciu Argentyńczyka,
podświadomie chcąc być jak najdalej od Busquetsa.
Zauważyłam, że nie tylko ja w tym towarzystwie noszę się
z zamiarem nie picia. Wprawnym okiem badacza zauważyłam, że Sergio nalewa sobie
znacznie mniejsze porcje aniżeli Messiemu, skutkiem czego, już po około
niecałej godzinie Leo niemalże zasnął na fotelu. Gdy zauważyłam, że Katalończyk
chce mu zaserwować jeszcze jedną szklaneczkę, zerwałam się z miejsca i
opiekuńczo zaprowadziłam napastnika do pokoju. Wróciłam do salonu i z wściekłą
miną wskazałam dłonią na drzwi.
-Chyba powinieneś już wyjść- powiedziałam ostro i udałam
się w kierunku przedpokoju. Otworzyłam zamek drzwi i oparłam się o nie
wymownie. Busquets powoli, ociężale, wyraźnie przedłużał chwilę odejścia.
-Tęsknię za Tobą- wyznał w końcu i spojrzał mi prosto w
oczy.
-To już nie ma sensu- stwierdziłam kategorycznie i
unikałam jego spojrzenia, przypatrując się swoim obutym w kapcie stopom.
-Dopiero to zrozumiałem, Angela. Dopiero jak kładłem się
do pustego łóżka, kiedy budziłem się, a Ciebie nie było obok, gdy nie słyszałem Twojego jazgotu na pół domu.
Dopiero zrozumiałem, że naprawdę za Tobą tęsknie i naprawdę Cię kocham- rzekł
niemalże szeptem i złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego, a w jego oczach
ujrzałam znów tę cząstkę czułości, którą miałam okazję zaobserwować na samym
początku naszej znajomości. Przez jeden dobry moment naprawdę się zawahałam i
zaczęłam poważnie brać pod uwagę jego słowa, ale jednak w ostatecznym
rozrachunku rozsądek wziął górę nad sercem.
-Nie potrzebuję kogoś, kto docenia mnie dopiero wtedy,
jak odejdę, Sergio- powiedziałam powoli i delikatnie wyswobodziłam rękę z jego
uścisku.
Wyraz jego twarzy momentalnie się zmienił. Ta śmiertelna
powaga, która odmalowała się właśnie na jego obliczu była gorsza niż złość, czy
agresja. Zdawałam sobie bowiem wtedy sprawę z tego, że znów coś knuje. Coś, co
nie do końca będzie korzystne dla mnie, a z całą pewnością dla niego.
-Leo wie, że całowałaś się z Alexisem?
Jedno pytanie, a jak wiele może zmienić. Spodziewałam się
jakiegoś słownego ataku z jego strony, ale z całą pewnością nie tego.
Początkowo chciałam mieć złudne nadzieje, że jednak okaże jakąś namiastkę
człowieczeństwa i nie będzie w stanie tego zrobić, ale jego zacięta mina
wyrażała wszystko. Był skłonny do wszystkiego.
-Czego chcesz?- spytałam sucho, starając się na niego nie
patrzeć.
-Układu na starych warunkach.
~*~
-Wyrwij w końcu te swoje przeklęte odbicie i wychodzimy-
polecił rozbawiony Alexis, gdy Jonatan po raz kolejny ćwiczył przed lustrem
metodę idealnego podrywu.
-Moment, moment. Ta jest wyjątkowo niedostępna- wyjawił
wcale nie zniechęcony Dos Santos i okręcił się wokół własnej osi, wymierzając
palec w lustro- I przyjdziesz do mnie i pokopytkujemy sobie, że hej!- zawył
radośnie.
-Pokopytkujemy?- zapytał z niedowierzaniem Thiago, na co Meksykanin
tylko wzruszył ramionami i ochoczo pokiwał głową- I Ty się dziwisz, że nic nie
możesz wyrwać?- zaśmiał się i szturchnął Alexisa, który też zataczał się ze
śmiechu.
Sytuacja w domu, gdy nerwy już każdemu opadły wróciła jak
najbardziej do normy. Do tego wręcz stopnia, że lokatorzy postanowili uraczyć
się dość sporą ilością alkoholu i niepomni na obecność Julii, zdecydowali się
wyjść wspólnie do klubu na jakiś podryw. W obecnej chwili, z miernym skutkiem,
starali się tej sztuki nauczyć zielonego Dos Santosa.
-To pewnie lesbijka- rzucił niedbale Meksykanin i już
skocznym krokiem odchodził od lustra.
-Każda, która Cię nie chce to lesbijka- zauważył
brutalnie Chilijczyk, na co Thiago aż zawył ze śmiechu. Przeszkodził im dzwonek
do drzwi- Pójdę otworzyć, Ty ćwicz dalej- polecił Jonatanowi i rzucił mu
ostrzegawcze spojrzenie. Młody pomocnik ze zwieszoną głową podszedł posłusznie
do lustra.
-Angela, co się stało, Ty płaczesz?- zapytał
zaniepokojony, gdy ujrzał mnie, stojącą na progu jego domu, zapewne z
nieznacznie rozmazanym makijażem, bo niestety już w drodze do niego nie mogłam
pohamować łez- Wejdź, pójdź do mnie do pokoju i zaczekaj na mnie. Ja zaraz
wrócę, tylko powiem coś chłopakom- poinstruował mnie i obejmując ramieniem,
zaprowadził do pokoju.
-Ja dziś odpadam- powiedział, gdy pojawił się na progu
łazienki, w której się znajdowali. Odwrócili z zainteresowaniem głowy w jego
stronę.
-Coś się stało? Kto to był? Ja, jakby co, wcale nie
podsłuchiwałem, tylko ćwiczyłem- powiedział szybko Dos Santos, na co Sanchez
zaśmiał się pobłażliwie.
-Angela tu jest- ściszył trochę głos- Cała zapłakana, nie
wiem co się stało. Zostanę z nią, także miłej zabawy i do jutra. Powodzenia,
Jonatan!- machnął ręką w kierunku Meksykanina i już miał wychodzić, gdy coś go
zatrzymało.
-I kto tu jest frajerem?
Gdyby ten głos nie był tak wyraźny, podejrzewałby, że po
prostu się przesłyszał. Ale usłyszał go na pewno i z całą pewnością należał nie
do kogo innego, jak tylko do Thiago. Błyskawicznie zawrócił i stanął
naprzeciwko niego.
-Co powiedziałeś?- zapytał ostro.
-Stary, Ty nie widzisz co ona z Tobą robi? Lubię ją, ale
kurwa… Owinęła sobie Ciebie wokół palca, jesteś na każde jej skinienie. Robi z
Ciebie frajera- uniósł się, wymachując żywiołowo rękoma. Sanchez parsknął
śmiechem.
-To samo, co Ty robisz z Katy, nie?
Thiago zamarł. Spojrzał na Alexisa, jakby zobaczył go
pierwszy raz w życiu. Coś między nimi pękło.
-Współczuję tej dziewczynie, że w ogóle Cię poznała-
dodał bezlitośnie i zaobserwował, jak pięści pomocnika coraz bardziej się
zaciskają. Wszystko w nim buzowało, czuł, że powinien teraz wyjść, zanim zrobi
coś głupiego.
-Więc pójdziesz teraz do niej, tak? Wybierasz ją?-
dobiegł go jeszcze głos Alcantary, nie odwrócił się- Nie wierzę, że pomiędzy
nami staje dziewczyna.
-Ty już wybrałeś- powiedział twardo Sanchez i, jak
najszybciej tylko mógł, skierował swoje kroki
z łazienki do pokoju. Z hukiem zatrzasnął drzwi i oparł się o nie,
głęboko oddychając. Mało brakowało, a uderzyłby własnego przyjaciela.
-Alexis, co się stało?- spytałam, ale nie odpowiedział
mi, tylko szybkim krokiem podszedł do mnie i zdecydowanym ruchem popchnął na
łóżko. Nim się zorientowałam już leżał na mnie i patrzył mi prosto w oczy.
-Pocałuj mnie.
To nie było żadną formą rozkazu. Brzmiało raczej jak
prośba, a mi, nie potrafiącej się mu w jakimkolwiek stopniu oprzeć, nie
pozostawało nic innego, jak po prostu ją spełnić. Zamruczał cicho, gdy moje
dłonie wślizgnęły się pod jego koszulkę i zaczęły drapać jego plecy. Złapał
mnie za nogę i uniósł ją delikatnie do góry, przejeżdżając ręką po moim udzie.
-Nie myślisz, że to wymyka się spod kontroli?-
wyszeptałam pomiędzy kolejnymi pocałunkami.
-Nic nie mów- poprosił- Jeszcze tylko sekundę.
_________________
Jeśli macie jakieś pytania odnośnie opowiadania, czy też do mnie samej, piszcie: http://ask.fm/paniSanchez (:
Bądź też na twitter: http://twitter.com/AngelaPe91 c:
Jestem w szoku. Mamy dopiero ósmy rozdział, a na moim blogu było już 10 000 osób! Szczerze mówiąc, to aż troszeczkę ciężko mi w to uwierzyć, ale... whatever. Jesteście naprawdę cudowni i naprawdę nie wiem co takiego was skłania do wchodzenia tutaj. Chyba jesteście tak samo chorzy jak ja. xD No i jeszcze do tego powoli zaczynacie wybaczać Angeli!
Z racji tego, że z wiadomych powodów rozdział raczej nie pojawi się jeszcze w tym roku, więc zapewne zobaczymy się dopiero za rok. Z tej okazji już teraz chciałam wam życzyć wszystkiego najlepszego w nowym roku, dobrych ocen, zaliczonych semestrów i dużo seksu ze sławnymi osobami, haaah. ^.- Kochaaam Was Moi Najwspanialsi Czytelnicy.
Muaah. xxx
Tobie też kochana wszystkiego dobrego w nowym roku :* (seksu z Alexisem, lool :*) Ale się dzieje! Julia się do nich wprowadziła, a Alexis straaaasznie miło ją przywitał. I ta ostra rozmowa z Thiago. No, no!SERGIO! BUSI TAKI ZŁY, NO NIE WIERZĘ. ALE JAKA ŚWINIA Z NIEGO, STAREGO UKŁADU MU SIĘ ZACHCIAŁO... Pomiędzy Alexisem i Thiago coś pękło? NIE MOŻESZ! TO NAJLEPSI KUMPLE ;D Szkoda mi Angeli, choć sama się w to wpakowała. Pozdrawian :*
OdpowiedzUsuńhttp://isa-london-story.blog.onet.pl/
Przeprowadzka - ten wątek rozbroił mnie najbardziej, zwłaszcza reakcja Alexisa, któremu to się nie dziwię ani trochę. Czytając ten fragment mimowolnie śmiałam się, choć sytuacja jak największej powagi wymagała :D. Busquets. Ten typek irytuje mnie coraz bardziej. Coś mi się wydaje, że będzie go teraz więcej i więcej. Sam fakt, że miał odwagę zjawić się u Messiego było bezczelnością z jego strony, jak i jednocześnie kolejnym zagraniem. Tak usilnie chce wrócić do starego układu... Znalazł na to dobry sposób - szantaż. Pytanie tylko: skąd wiedział/dowiedział się o pocałunku Angeli i Sancheza, co? Naprawdę jest mi jej żal, bo teraz przeżywa niemiłe chwile w swoim życiu, ale tak szczerze mówiąc to sama jest sobie winna i sama musi wypić piwo, którego wcześniej sobie naważyła. Tylko czy da radę? Ja trzymam za nią kciuki i życzę jej jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńA Tobie wszystkiego dobrego w nadchodzącym Nowym Roku, żeby wena Cię nie opuszczała ;**
Pozdrawiam ^^.
Sprawy się komplikują. I to bardzo... Ale taki kierunek mi odpowiada. Formuła opowiadania jest naprawdę intrygująca, chociaż mam nadzieję, że Angela wreszcie wszystko jakoś poukłada. Działalność na "trzy fronty" nie może przynieść nic dobrego. Jestem ciekawa, co tam jeszcze wymyślisz dla niej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I oczywiście Tobie również życzę wszystkiego najlepszego w 2013 roku, żeby spełniły się wszystkie Twoje marzenia i postanowienia. Och, jeszcze dużo miłości od Alexisa! :)
OdpowiedzUsuńawwwww, jak zwykle dobre!
OdpowiedzUsuńczyżby nam Alexis miękł?:d
My Cię też kochamy : *
OdpowiedzUsuńA co do odcinka, nie wiedziałam, że Sergio taki..taki..taki bezuczuciowy i w ogóle. Trochę mnie to przeraża. I jeszcze ten "układ na starych warunkach" - jestem trochę zdezorientowana. Łatewa, czekam na więcej. Kurczę, ten Thiago to mnie przeraża, by się uwolnił od tej Julii, którą w rzeczywistości bardzo lubię, no, ale ludzie, takiej głupiej to nawet nie toleruję. I na koniec: ach, ten Alexis.. Koniec. :D
Pozdrawiam. Udanego Sylwestra :*
Nie! Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! :D
OdpowiedzUsuńNo to od początku: Julia jest tak głupia, że po prostu doprowadza mnie do białej gorączki. Thiago powinien jak najszybciej odkręcić swoją decyzję, im dłużej będzie w to brnął, tym trudniej będzie mu to później zakończyć... Sergio jest podły. Teraz, dla odmiany, szkoda mi Angeli. Nie rozumiem - z jednej strony Busquetsowi niewątpliwie na niej zależy, a z drugiej zachowuje się w taki sposób, że wyrządza jej tylko krzywdę. Rozumiem, że to dla niego korzyści, no ale jednak...
Ale za to końcówka jest cudowna i nawet, jeżeli to będzie wredne i podłe w stosunku do Messiego, to jednak mam nadzieję, że ani Angela ani Alexis się tym razem nie wycofają. <3
Szczęśliwego Nowego Roku! ;*
Połknęłam twoje opowiadanie jednym tchem. Zaniemówiłam i chyba o tej porze nie napiszę nic konstruktywnego... :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na trzy moje blogi.
Dwa z pod znaku biało- czerwonych.
http://liefde-wera-tytonn.blogspot.com/
http://kuba-sam-meczu-nie-wygrasz.blogspot.com/
oraz jedno planowane na zaledwie pięc rozdziałów o Zlatanie...:)
http://otuleni-ciemnoscia.blogspot.com/
Zapraszam :)
Zgadzam się z Thiago. To znaczy, nie do końca, bo on sam miesza mi w głowie - niby mówi, że kocha Katy, ale pozwala, żeby Julia zamieszkała z nim i z chłopakami. Nie wydaje mi się to do końca fair albo on po prostu inaczej widzi miłość niż ja. Ale powiedział prawdę Alexisowi. Może nie jest to do końca zabawa z Angeli strony, ale miesza mu. Każdemu miesza. Czy jej życie nie byłoby lepsze, gdyby powiedziała Messiemu, że to nie ma sensu, Sergiowi kazała spadać i wpakowała się w związek z Alexisem? Oczywiście, ich życie by na tym ucierpiało - skoro Messi z zazdrości o Alexisa potrafi niszczyć mu pozycję na boisku to jednak mógłby coś odwalić, a i Sergio udaje się do szantażu, więc... Być może znów zaczynam być coraz bardziej krytyczna wobec Angeli i że to w pewnym sensie nie jest jej wina, bo, tak jak napisałaś wcześniej, każda z nas byłaby zdezorientowana w towarzystwie piłkarzy z FCB, to jednak to nie potrafi usprawiedliwić tego, że jest egoistką. Przynajmniej w moim odczuciu.
OdpowiedzUsuńZawsze, jak się zaczynam do niej przekonywać, ona robi coś, co sprawia, że mam ochotę ją udusić. :P No cóż. Nie pozostaje mi nic innego, jak poczekać na dalsze wydarzenia.
PS. Nie wiem, pisałam Ci już wiele razy, ale masz nadal włączony antyspam. Jeśli nie wiesz gdzie go wyłączyć to tu masz instrukcję: http://christelowa-graficiarnia.blogspot.com/2012/07/2-kilka-funkcji-blogspota.html, bo sorry, ale wnerwia mnie to wieczn przepisywanie kodu z obrazka. :|
Żartujesz, dalej jest włączony?! O,o Sprawdzałam tysiące razy, nawet spróbowałam raz sama sobie wystawić komentarz, żeby to zweryfikować i miałam WYŁĄCZONY... No nic, popróbuję dalej, dzięki, że mnie poinformowałaś. xx
UsuńWłaśnie autorzy bloga tego antyspamu nie mają i dlatego. A czytelnicy muszą się użerać. XD
UsuńPS Dalej jest.
Aaaa kocham ten rozdział ; ***
OdpowiedzUsuńTrochę krótki ale świetny ; )
Uwielbiam Cię ; *
Mukazyna
Genialne! *.* I jeszcze bardziej się wszystko skomplikowało, lubię takie sytuację ;p
OdpowiedzUsuńAle co racja to racja, możę Thiago nie jest najlepszą osobą by wygłaszać takie frazesy, ale Alexis jest pod ogromnym wpływem Angeli i aż nie mogę uwierzyć, że odpuścił sobie panienki w klubie. A Julię to najchętniej pocięłabym piłą mechaniczną, wykorzystuje pijanego Thiago, ale on również nie potrafi się przeciwstawić ;O Czekam na następny <333
wow, wow, wow.
OdpowiedzUsuńE, panno Vigas! Niech panna się odstosunkuje od mojego kochanego pana Alcantary! Co z Katy?
No i Alexis z Angelą ^^
A i jeszcze pytanie, co z Messim i Busquetsem?
Czekam na więcej!
Gdzie znajdujesz te animacje? Rozwalają mnie, naprawdę :D. Kocham te dialogi, które piszesz, są takie szczere :D. Czekam na więcej <33.
OdpowiedzUsuńAngela nieźle się wkopała, a swoją drogą to Sergio jest totalnym dupkiem i grr, wrr bark mi słów :D. Trochę to przykre, że Alexis i Thiago tak się wobec siebie zachowują, mam nadzieję, że im przejdzie szybko :). No i końcówka... jestem ciekawa, co w tej sytuacji zrobi Angela, czy to wszystko naprawdę będzie trwało jeszcze tylko przez sekundę :D. Dodawaj szybko następny rozdział!
Pozdrawiam i również życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku! ;*
No to Busi jej dokopał...Wrednota z niego :/ Nie ma się co dziwić Angeli, że jest zagubiona... Poszła do przyjaciela, a ten rzucił ją na łóżka. Swoją drogą kiedyś musiało się to tak skończyć. Tylko co będzie dalej? W ogóle jak mogłaś urwać w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńThiago bohaterem odcinka! On, jego kac i jego dziewczyna są asdfghjkl xD
Dobra, wyjdzie na to, że jestem głupia, ale co mi tam. Mówię prawdę i nie owijam w bawełnę. Więc powiem, to co chce powiedzieć. Cholera jasna! Ja już tutaj nie rozumiem żadnego z bohaterów ŻADNEGO. Nie pojmuje ich toku myslenia, rozumowania i tego jak się zachowują. Wszyscy tutaj są siebie warci, naprawdę. Dobija mnie Angela, Thiago, Alex, Messi, Sergio. Oni zachowują się jak dzieci. Sami nie wiedzą czego chcą od zycia. Czasami mam wrażenie, że ich mottem życiowym jest '' Pieprz ile tylko się da. To się tylko liczy w życiu''
OdpowiedzUsuńA nie. Thiago Kocha Katy, ale jest tak głupi, że nie potrafi powiedzieć Juli by spadała na drzewo zrywać banany. I to jest facet? Haha. Facet ma być pewny siebie, a nie , że boi sie zerwac z dziewczyną, bo mu kupiłą dom i samochód. Niech się Thiago zdecyduje czego chce od życia.
A reszty to ja już komentowac nie będę , bo bym nie skończyła s styczniu 2013roku.
Dobra, zaplątałam się w ich logice. Przede wszystkim Thiago. Ten człowiek mnie dobija. Niech się w końcu zdecyduje. Jeśli kocha Kate, to niech rzuci Julię. Sergio to sukinsyn. Mało już namieszał w życiu Angeli. No i sama ona. Jest z Messim a coś ją ciągnie do Alexisa.
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńPorządnie się wkurzyłam! Na Sergio i Angelę.
Sergio teraz łapie się każdej szansy, aby Angela do niego wróciła. Jaki on jest śmieszny! Nie ma za grosz taktu!
Angela też nie pozostawia wiele do życzenia! Dlaczego, kiedy za każdym razem ma jakiś problem lata do Alexisa?! No ja się pytam, dlaczego?! Rozumiem - przyjaźń. No właśnie - przyjaźń - ma pewne granice, a po tym rozdziale tą granicę bardzo daleko przekroczyli! Jeżeli Angela miałaby chociaż trochę szacunku do siebie nie pocałowałaby Alexisa.
Thiago i Alexis są siebie warci.
Najbardziej mi szkoda Leo! Jest to fajny facet, który też ma sporo za uszami, ale cóż... Kto nie ma?
Szkoda mi też Katy. Biedna, ulokowała swoje uczucia w cieciu, który nie ma odwagi zerwać ze swoją dziewczyną. Kurcze... ma tyle kasy, że martwi się o dom. Alexis miał rację, ale on też nie jest wcale lepszy.
Jeszcze dojdzie do tego, że Angela zajdzie w ciąże i nie będzie wiedzieć, kto jej ojcem. Zmierza do tego WIELKIMI, WIELKIMI KROKAMI!!!
Dziewczyna moim zdaniem w ogóle nie szanuje siebie . Nie ma za grosz przyzwoitości i z każdą praktycznie głupotą leci do Alexisa. Bo, co? Bo Sergio nakrył ją, jak całuje się z Alexisem -> SWOIM PRZYJACIELEM (HAHAHA DOBRE SOBIE). Mogła dwa razy się zastanowić, co wyrabia. Jeżeli tak reaguje na Alexisa, to niech wcale nie chleje tyle alkoholu. Ma nauczkę. A największą nauczką by było, gdyby wszyscy chłopacy odwróciliby się od niej. Bo, kiedy pojawiła się w ich życiu sporo namieszała.
Leo przejrzyj na oczy!
Podsumowując:
Angela -> totalna kretynka, nie potrafiąca uporać się ze swoją jakże PRZEOGROMNĄ głupotą.
Katy -> niech postawi do pionu Thiago!
Alexis -> pseudo przyjaciel, myślący tylko o tym, jak przelecieć swoją pseudo przyjaciółkę.
Thiago -> ciapa, a nie prawdziwy facet (ogarnij się człowieku).
Leo -> kopnij w dupsko Angelę!
Sergio -> bez komentarza...
Pozdrawiam!
ps. od dawna żadne opowiadanie nie wzbudziło we mnie tyle mieszanych uczuć! Wielkie brawa!
No i musiałaś skończyć w takim momencie?! ;) Głupota Juli mnie rozkłada na łopatki. Thiago powinien jak najszybciej odkręcić swoją decyzję, im dłużej będzie w to brnął, tym trudniej będzie mu to później zakończyć. Sergio jest za to podły. Tak czasami to nie rozumiem tych wszystkich bohaterów :D
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 26 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)
Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 28 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ oraz na 6 rozdział na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)
UsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 29 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)
UsuńNowość na tysiace-kilometrow-od-domu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAngela ma pewnie ogromny dylemat,którego chłopaka wybrać. Wiem,że z pewnością jakoś interesująco z tego wybrniesz. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://you-can-fix-everything.blogspot.com/
Hehe... Zakończenie jest boskie, pozostawiasz niedosyt i powinnaś szybko dodać nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńAngela nie ma łatwego życia. Wybór między tą dwójką z pewnością nie jest łatwy - ale nie niemożliwy :)
Thiago jest żałosny. Żaden z niego facet tylko dzieciak. Powinien się zdecydować - i to szybko. Najlepiej będzie jak skończy sam. To będzie dla niego dobra nauczka.
Normalnie cudowna jesteś ! Kocham Twoje opowiadanie i oczywiście Alexisa <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że coś między nimi będzie ;D
A co do Angeli to rozumiem ją. Miałam sytuację, że musiałam wybrać między chłopakami i nie był to łatwy wybór. Jest bardzo młoda, ma czas.
Sergio... nie lubię dziada. Mógłby jej dać spokój!
Messi, Messi. Nie przepadam, ale wolę jego niż Sergio.
A co do Thiago, to mógły kurde w końcu zostawić Julię. Pazerna świnia z niego. Na kase leci.
Czekam na nn i pozdrawiam :*
http://bitwa-o-marzenia.blogspot.com/ u mnie nn ;D
Troche to popieprzone. Znaczy zachowanie Sergio. Albo jestem jeszcze tak zakręcona po sylwestrze. Nie wiem, nie wiem... Ale co do Angeli to nie wiem czy ja bym sie zgodziła. Zawsze może spróbować wyjaśnić wszystko Leo, choć z Alexisem ma spór o absolutnie wszystko.
OdpowiedzUsuńJak wyobraziłam sobie minę współtowarzyszy Thiago widząc Julię. I te jego płytkie myślenie, dziewczyna z resztą też ma coś z głową.
Tobie również życzę najlepszego w nowym roku ;)
Trójka na http://karmisz-zludzeniami.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńZapraszam ;)
36 na www.nocny-pociag.blogspot.pl wreszcie! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział :) www.last-chance-of-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo się porobiło, emocje niemalże sięgnęły zenitu, a we mnie narodził jakiś taki ni to marazm, ni to otępienie. Nawet nie złość na Sergio czy Angele albo Alexisa, tylko pewna forma rezygnacji.. Zastanawiam się, ile jeszcze się wydarzy zanim którykolwiek z bohaterów wreszcie skrystalizuje swoje uczucia względem hipotetycznej drugiej połówki i odważy się na zerwanie z dotychczasowym stylem życia. Na razie się na to nie zanosi i, kto wie, póki co może i tak jest lepiej, bo przynajmniej dzieje się, dzieje, dzieje... Zapraszam na nowość u Luizy ;) pozdrowienia! Cmok! Cmok! ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy wiersz na http://smiechlosu.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy 8 rozdział na http://kochamy-skaczemy.blogspot.com/. Mam nadzieję, że Ci się spodoba i liczę na opinię :*
OdpowiedzUsuńUlala ^^ Pomiędzy Angelą i Alexisem coś się rozwija :D Ciekawa jestem reakcji Messiego i Sergio, kiedy się o tym dowiedzą ;)A Julia niech spada xD
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę to zapraszam na 5 na http://www.inglesa-dos.blogspot.com/ ; )
OdpowiedzUsuńSuper rodział, ale czuję i tak niedosyt Alexisa. I zapraszam na ourlovelikeadiamonds.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWciskam się między reklamy blogów, by napisać, że z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Poczytałabym coś, co nie jest definiowaniem reklamowym czy inną perswazją ;F Poza tym ciekawi mnie obecny całokształt dziejów Angeli, bo, jak napisałam w swoim poprzednim, nie do końca ogarniętym komentarzu, "dzieje się, dzieje, dzieje.." :D pozdrowienia! cmok! cmok! ;D
OdpowiedzUsuńPS tak na marginesie, jakby gdzieś, kiedyś wpadło Ci do głowy jakieś pytanie do mnie, to wbijaj śmiało: http://ask.fm/pinuscontorta ;)
Nowy rozdział u mnie, serdecznie zapraszam :)
OdpowiedzUsuńDziesiątka na 444-days-in-hell.blogspot.com Zapraszam. / a ja u Ciebie już powoli nadrabiam. ;*
OdpowiedzUsuń[SPAM]
OdpowiedzUsuńJoanne Susanne Valence dostaje drugą szansę. W wieku dwudziestu dwóch lat może ponownie wrócić na ziemię i zacząć nowe życie. Jak można się domyślić, musi zacząć pracować, by zarobić na życie. W swojej zwyczajnej z pozoru, lecz dającej wielkie szczęście pracy, spotka mężczyznę, który krok po kroku zaczyna zmieniać jej egzystencję w życie pełne radości, niezapomnianych wrażeń, szaleństwa i miłości, która okaże się dla niej zgubą. Do tego wszystkiego w jej poukładane życie próbuje wcisnąć się James Leeroy, mieszkający z nią w jednym bloku.
Jeżeli chcesz dowiedzieć się jak potoczą się losy Joanne, kim okaże się mężczyzna, którego spotka w pracy, jaki związek ma z tym wszystkim James i jak zareaguje na wybryki Joanne Stwórca, zapraszam Cię na mojego bloga : [zburzyc-monotonie.blogspot.com]
Hej. U mnie nowy rozdział. Zapraszam i liczę na opinię. :)
OdpowiedzUsuńDevrait [smiechlosu]
Na samym początku - najważniejsze. Tak strasznie mi szkoda Dos Santosa, taki biedny, nieporadny mały Jonatan. Wierze, że chłopak sie jeszcze rozkręci ;D
OdpowiedzUsuńA ta cała sytuacja na płaszczyźnie Angela-Alexis-Messi-Busi jest delikatnie mówiąc nieźle poplątana. Z jednej strony trochę ciężko stwierdzić co tak naprawdę łączy ją z Messim, z drugiej te jeszcze dziwniejsze relacje z Alexisem...Z jego strony to na pewno jest coś więcej, ale jak jest z nią? Jakoś ciężko mi wierzyć w to, że to tylko czyste pożądanie i uważam, że to on byłby najodpowiedniejszym partnerem dla niej. Ale niestety nic nigdy nie może być takie proste. Do tego jeszcze Sergio który nie daje o sobie zapomnieć. Ta cała akcja z upiciem Leo i szantażem zabiła we mnie resztki jako takiej tolerancji do niego. Nie zazdroszczę Angeli tej sytuacji, co by nie zrobiła, będą tego jakieś skutki uboczne.
No i cholera mam nadzieje, że stosunki Thiago i Sancheza wrócą do normy, bo naprawdę lubię ich jako przyjaciół. Jonatan ich pogodzi prawda? :D
32 rozdział na dasein.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńŚWIETNE !!!!
OdpowiedzUsuńJejku no... Zajebiste :))
Zapraszam do mnie, ale to nawet w połowie nie jest tak dobre jak twoje opowiadanie.
http://moje-serce-bije-dla-ciebie.blogspot.com/
Dziewczyno! Uwielbiam Twojego bloga! <3
OdpowiedzUsuńTak cholernie szkoda mi Leo, uwielbiam gościa, a nie ma lekko w miłości. Ale z drugiej strony- Alexis, mmmmmmmmmm. Sergio nie lubię i koniec kropka!
Z niecierpliwością czekam na nowość, ileż można? :D
Nie jestem pewna, ale chyba kiedyś zaglądałaś na mojego pierwszego bloga, szybko z niego zrezygnowałam, ale dwa miesiące temu powróciłam z tym samym opowiadaniem. Jeśli chcesz to zajrzyj( tak, wiem, pewnie krucho z czasem...znam ten ból...), chociaż jaz moimi wypocinami nie dorastam Ci do pięt, Bogini!
Pozdrawiam serdecznie, Aisha! :D
nowość u Edith! ;D love--is--the--reason.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpozdrowienia! cmok! cmok! ;D
Czekam na nówkę u Ciebie :D
Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na epilog na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ oraz na 7 rozdział na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na szukamy-się.blogspot.com na nowy odcinek ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy 9 rozdział http://kochamy-skaczemy.blogspot.com/. Mam nadzieję że się spodoba i liczę na opinię :*
OdpowiedzUsuńbitwa-o-marzenia.blogspot.com <--- U mnie nn :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na jedenasty rozdział u mnie 444-days-in-hell.blogspot.com
OdpowiedzUsuńkarmisz-zludzeniami.blog.onet.pl Cztery, zapraszam :)
OdpowiedzUsuń