wtorek, 31 lipca 2012

II Seria - Rozdział pierwszy.

Spomiędzy nóg Thiago uśmiechała się do mnie przeurocza buźka. Jak gdyby nigdy nic leżał na ziemi na brzuchu i trzymał kolegę za kostki. Nie wiem, co mnie do tego podkusiło, ale podeszłam do nich i kucnęłam przed nim.
-Słyszałam, że lubisz w takiej pozycji witać kobiety- zażartowałam i wyciągnęłam do niego rękę, by pomóc mu wstać. Ochoczo ją przyjął.
-Widzę, że moja sława konsekwentnie się za mną ciągnie- odpowiedział, nie wypuszczając mojej ręki. Jak na mężczyznę miał strasznie gładkie, zadbane dłonie. Skarciłam się porządnie w myślach, bo z sobie tylko wiadomego powodu postanowiłam się zarumienić. Zmieszana, może trochę zbyt stanowczo wyszarpnęłam dłoń z jego uścisku- A przecież nigdy nie powiedziałem, że jestem piękny, bogaty i dobrze gram w piłkę. A warto dodać, że nie mówię tego tylko ze względu na wrodzoną skromność- uśmiechnął się w ten kompletnie rozbrajający sposób.
Ne wiem, co się ze mną działo i nie wiem też, czy chciałabym wiedzieć. Jeszcze nigdy, żaden facet nie podziałał na mnie w taki sposób. Co było dość zastanawiające, bo do mojego typu zdecydowanie się nie kwalifikował. Musiałam szczerze przyznać, że na żywo prezentował się zdecydowanie korzystniej, niż w telewizji. Miał w sobie coś zupełnie rozbrajającego, jakąś iskierkę, przez którą wręcz nie dało się go nie lubić. Ja osobiście, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Zaczynałam rozumieć łatwość, z jaką poddawały mu się wszystkie jego potencjalne ofiary.
-Ale zostawmy już tę moją osławioną, skromną osobę. Ty jesteś…?- zapytał, przechylając głowę w bok. Cholera, miałam ochotę go po prostu przytulić do piersi.
-Angela- przez dobry moment zastanawiałam się, czy nie podać mu ręki, ale po chwili wyperswadowałam sobie ten pomysł z głowy. Przerażało mnie, jak działał na mnie jego każdy, nawet najdelikatniejszy dotyk.
-I jesteś tu z kimś?- ponownie zadał pytanie, obdarzając mnie pełnym nadziei uśmiechem, a ja po raz kolejny byłam zmuszona do porządnego opierdolenia się w głowie. Tak, chciałam zaprzeczyć.
-Jestem tu z Messim- wyjaśniłam ze zbolałą miną, ale Alexisa, ku mojemu zaskoczeniu wcale to nie rozczarowało. Machnął lekceważąco ręką. Uniosłam wysoko brwi w geście zdumienia.
-Nie wydaje się być specjalnie zajęty zabawianiem Cię- zauważył, a ja z przykrością musiałam się z nim zgodzić.
-Taki już jest…- zaczęłam niezbyt pewnie, ale Sanchez mi przerwał.
-Chętnie go wyręczę- powiedział, siadając na kanapie w kącie salonu i sugerując mi miejsce obok siebie- Spokojnie- zachęcił mnie ze śmiechem- Nie skrzywdzę Cię.
Niemalże na trzęsących się nogach w końcu usiadłam. Czułam się jak dziecko na pierwszej randce w życiu. Styl bycia Alexisa był dość osławiony, a mieszkając pod jednym dachem z Leo nie sposób było o tym nie wiedzieć. Rzuciłam zalęknione spojrzenie w kierunku Messiego. Nawet nie zaniepokoił go brak mojej obecności, żywiołowo dyskutował o czymś z Sergio. Z Sergio… Jakie to wszystko popaprane. A ja siedzę sobie jak gdyby nigdy nic w towarzystwie Alexisa Sancheza, którego nie wiedzieć czemu, miałam przemożną ochotę przeruchać na sto różnych sposobów. Kątem oka spojrzałam na niego. Przyglądał mi się w milczeniu, podpierając brodę na dłoni. Gdy zauważył, że został na tym przyłapany, odwrócił wzrok, inicjując zakłopotanie. Uśmiechnęłam się.
-TY!- usłyszałam nad swoją głową piskliwy wrzask. Sanchez skrzywił się nieznacznie- Jak śmiałeś! Wydzwaniałam do Ciebie setki razy, ale ta durna sekretarka tylko informowała mnie ciągle, że abonent jest czasowo niedostępny!
-Zmieniłem numer- odpowiedział zniecierpliwiony, nie racząc jej nawet spojrzeniem. Był słodki nawet wtedy, gdy się złościł. Czy raczej przede wszystkim wtedy był słodki. Moje myśli zaczynały mnie porządnie niepokoić.
-Zmieniłeś numer!- wrzasnęła dziewczyna, wyrzucając ręce do tyłu w geście niemego oburzenia. Odetchnęła głęboko kilka razy- Myślałam, że Ci się podobało- dodała już nieco spokojniejszym tonem. Odpowiedziała jej głucha cisza- Jesteś pierdolonym chamem! A teraz bajerujesz kolejną…
-Hamuj się, jesteś w moim domu- powiedział ostro, mocno marszcząc brwi. Sięgnął po puszkę piwa jedną wręczając mi. Starałam się nie pokazać, jak mocno ta sytuacja mnie bawi.
-Kochanie, kochanie- nagle znikąd pojawił się przy nas Alves, który położył obie dłonie na ramionach dziewczyny, lekko ją masując- Po co te nerwy? Po co wracać do przeszłości? Teraz jest Dani i Dani należycie się Tobą zajmie- powiedział z uśmiechem, na co dziewczyna chyba się trochę rozpogodziła- No to już- ponaglił ją, klepiąc ją w plecy i popychając w kierunku wyjścia z salonu- Pożyczam Twoją sypialnię- szepnął w kierunku Alexisa, puszczając mu porozumiewawczo oczko. Ten tylko zaśmiał się w odpowiedzi, ale po chwili spoważniał, gdy spojrzał na mnie.
-Jestem spalony?- spytał, upijając łyk piwa- Nie sugeruj się pierwszym wrażeniem, w rzeczywistości prezentuję się zgoła odmiennie. Nawet da się ze mną wytrzymać.
Mam się nie sugerować pierwszym wrażeniem? Nie ma sprawy. Dobrze tylko, że nie zdajesz sobie sprawy, jak piekielnie wielkie wrażenie na mnie zrobiłeś.
-Jesteś spalony już do początku- powiedziałam, starając się na niego nie patrzeć. Obdarzył mnie pełnym zdziwienia spojrzeniem spod wysoko uniesionych brwi- Mam już kogoś- wyjaśniłam, na co pokiwał ze zrozumieniem głową.
-Poczekam- powiedział całkiem poważnie. Nie znałam go na tyle, by móc ocenić, czy nie blefuje. Aktorem najwidoczniej był niezłym, bo przez dobrą chwilę byłam nawet skłonna mu uwierzyć.


~*~ 


-W ogóle nie rozumiem, o co wam chodzi- wybełkotał Iniesta, wymachując żywiołowo swoim kieliszkiem na wszystkie strony. Osoby, siedzące obok niego zmuszone były do ciągłego uchylania się przed jego dłonią- Dlaczego się ode mnie odsuwacie?- zapytał smutną miną, opierając głowę na ramieniu Pedro, który odtrącił go z obrzydzeniem.
-Zabieraj tę swoją zjaraną mordę- warknął, otrzepując niewidzialny pyłek ze swojego ramienia. Andres tylko westchnął przeciągle.
-Nie miałem okazji kupić jeszcze balsamów. Przykro mi, że zgubili mój bagaż.
-To ja- wyznał niespodziewanie Alves, który nagle pojawił się w salonie. Usłyszeliśmy za oknem pisk opon, jawny znak, że jego towarzyszka już pojechała, uprzednio zaspokajając jego pragnienia.
-Dorabiasz na lotnisku?- zapytał zdezorientowany pomocnik, wylewając całą zawartość swojego kieliszka na Pedro, który zerwał się z dzikim wrzaskiem. Zignorował to.
-Nie, zgnietliśmy je, wszystkie się rozlały, były już do niczego…- tłumaczył się nieskładnie Dani, wyginając nerwowo palce. Uśmiechnęłam się pod nosem, spojrzałam przelotnie na Alexisa, który nie odrywał ode mnie swoich ślicznych, brązowych oczu. Zmieszałam się i odwróciłam wzrok. Iniesta przez chwilę poruszał bezgłośnie ustami niczym bożonarodzeniowy karp, aż w końcu zdecydował się przemówić.
-Przez Ciebie jestem murzynem!- wrzasnął z szaleńczą furią i chwiejnym krokiem wstał z fotela i udał się w kierunku kanapy, na której uprzednio siedziałam ja z… Nie potrafiłam nawet spokojnie wymówić jego imienia.
W tym samym momencie głowa Fabregasa zsunęła się z jego ręki, którą ją podpierał i z głośnym hałasem wylądowała na stole. Radosny Puyol skorzystał z okazji, wyjął z kieszeni aparat i kucnął obok niego, robiąc zdjęcie za zdjęciem.
-Kurwa, pomóż mi- jęknął Thiago w kierunku Sancheza. Odkleił swój wzrok ode mnie i spojrzał nieprzytomnie na kolegę,
-Co?- zapytał, nie do końca rozumiejąc o co chodzi. Roześmiał się ze zrozumieniem, gdy Alcantara wskazał ruchem głowy na siedzącą obok niego Julię- Dani!- krzyknął do Alvesa, który siedział na kanapie obok Iniesty i próbował go przebłagać wciskając w jego dłonie każdy przedmiot w ramach przeprosin, który nawinął mu się pod rękę. Odwrócił się, zirytowany, że mu przerwano, co wykorzystał Andres, który wymownie założył nogę na nogę i teatralnie przekręcił się w drugą stronę- No chodź tu, jest biznes- Chilijczyk ponaglił go, na co Brazylijczyk z zaciekawieniem podniósł się z miejsca. Na twarzy pomocnika pojawiło się nieme oburzenie, będące zapewne spowodowane głęboką ignorancją jego obrazy- Zakład o dwie dychy, że nie dasz rady wkurwić Julii.
-Ja? Ja nie dam rady wkurwić Julii?- zarechotał radośnie Alves, zwijając się ze śmiechu. Dla podkreślenia swojego rozbawienia, poklepał się po udzie- Stoi- odpowiedział, gdy już spoważniał i w trybie natychmiastowym zrzucił śpiącego Fabregasa z krzesła i zajął jego miejsce- Pozwolisz, że napiję się coli?- spytał, wyjątkowo uprzejmym tonem dziewczynę- Ups, przepraszam. Naprawdę nie chciałem- wytłumaczył się, gdy trącił umyślnie butelkę, która wylądowała na jej kolanach, plamiąc jej spodnie.
-Mam tego dość!- wykrzyknęła z furią- Ciebie mam dość!- podniosła się z miejsca, celując w Daniego oskarżycielsko palcem- Jeszcze jutro mój ojciec wycofa swoje pozwolenie na wasze darmowe noclegi! Zagadam z kim będzie trzeba i Ty wylecisz na zbity pysk!
-O tak skarbie, tak mi mów- zamruczał Alves, gorliwie zachęcając ją do kontynuacji swojego wywodu, kiwając głową.
-Nie miałeś czegoś załatwić?- mruknął Alexis w kierunku Thiago, który momentalnie oprzytomniał i obdarzył go wdzięcznym uśmiechem. Szybko wstał z krzesła i delikatnie zahaczył o ramię Katy, gdy wychodził z salonu. Nie minęła minuta, a jej też już nie było.
Obserwowałam ich w milczeniu. Odważyłam się spojrzeć na Sancheza. Patrzył na mnie wymownym wzrokiem, w głębokiej zadumie.


~*~


 
-Uważaj, tu będzie teraz schodek- instruowałam Leo, podtrzymując go obiema rękoma i bezskutecznie próbując bezpiecznie przetransportować go do domu. Wycieczka po schodach kosztowała nas nadzwyczaj wiele- Jeszcze tylko jeden. Świetnie- pochwaliłam go, gdy już stanęliśmy przed drzwiami do naszego domu. Sięgnęłam do torebki w celu znalezienia kluczy.
-Dzięki. Za wszystko- mruknął z wysiłkiem, gdy z głośnym westchnięciem opadł na łóżko.
Nie odpowiedziałam, tylko usiadłam obok niego, głaszcząc go po głowie. Dziękowałam hojnemu losowi za to, że Messi postanowił urżnąć się dziś w trupa. Mogłam spokojnie, bez żadnych podejrzeń wyeksmitować na całą noc.
-Położysz się obok mnie?- spytał, gdy już prawie z powodzeniem udało mi się wyjść z sypialni. Syknęłam cicho.
-Jasne- odparłam, starając się, by mój głos zabrzmiał choć trochę życzliwie. Zrobiłam to o co poprosił. Położył głowę na moim brzuchu.
-Wiesz, że jesteś pierwszą moją dziewczyną? To znaczy… taką na poważnie. Wcześniej żadna tu nie mieszkała. Nie wiem, czemu Ci to mówię. Wiem, że nie jestem dobry w okazywaniu uczuć, ale… ja chyba Cię kocham.

 ~*~

Czyjeś dłonie delikatnie głaskały moje uda. Gładkie, przyjemne w dotyku dłonie. Nie wiedziałam kto to, nie mogłam, a może raczej nie chciałam odwrócić głowy w celu zweryfikowania tego, kto jest właścicielem owych kończyn, które aktualnie sprawiały mi taką przyjemność. Zauważyłam, że odziana jestem wyłącznie w męską koszulkę, nie przeszkadzało mi to. Odchyliłam głowę do tyłu i zamruczałam z przyjemności, gdy jego pełne usta zaczęły czule muskać skórę na mojej szyi. Nie mogąc się powstrzymać, obróciłam się do przodu i spojrzałam prosto w jego śliczne, brązowe oczy. Uśmiechnął się w sposób, który tak mnie pociągał i zbliżył swoje usta do moich.
Obudziłam się, wciągając głośno powietrze. Z ulgą stwierdziłam, że znajduję się w sypialni, a Leo śpi spokojnie na moim brzuchu, tak jak to miało miejsce jeszcze wczoraj. Zaniepokojona jednak zauważyłam, że po moim ciele rozchodzi się przyjemne ciepło, a dziwnie uczucie seksualnego napięcia w brzuchu wcale nie ustępuje. Cała ta sytuacja zaczęła robić się poważnie niepokojąca. Nie miewam snów erotycznych. Wystarczyło, że zobaczyłam go raz, by je mieć.
Zsunęłam z siebie Messiego, nie siląc się nawet na wrażliwość i udałam się do łazienki. Po krótkim zastanowieniu doszłam do wniosku, że koniecznie potrzebuję natychmiastowego ochłonięcia i podjęłam decyzję o bieganiu. Najlepiej nad morzem, w tym momencie. Miałam szczęście, że od morza mieszkaliśmy stosunkowo niedaleko.
Moje rozmyślania nad czymkolwiek, byleby tylko nie był to temat mojego snu, przerwał on. Jęknęłam cicho z rezygnacją. Dlaczego musiał się zdecydować na poranny jogging w tej samej chwili? Starałam się za wszelką cenę na niego nie patrzeć, zbyt wstydziłam się swoich chorych myśli. On, najwyraźniej nieświadom tego, jak bardzo na mnie działa, postanowił na domiar złego przytulić mnie w ramach powitania. Przyjemny dreszcz rozlał się po całym moim ciele.
-To chyba przeznaczenie- zaśmiał się, a mi po prostu zrobiło się słabo.
Pewnie, że mogłam skorzystać z okazji. Może i ja nie robiłam na nim takiego wrażenia jak on na mnie, ale doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że z łóżka zapewne by mnie nie wyrzucił, a raczej wręcz przeciwnie – z chęcią do niego zaprosił. Ale czułam coś do Sergio. Może i to jeszcze nie była miłość, ale miałam związane z nim pewne plany, dalekosiężne plany. Busquets był fundamentem na przyszłość. Alexis – chwilową zachcianką, której co prawda niesamowicie ciężko było mi się oprzeć. Nie mogłam zaprzepaścić wszystkiego, co do tej pory z takim wysiłkiem wypracowałam tylko dlatego, że jakiś cholerny indianiec potęguje we mnie cholerną pierdoloną seksualną frustrację.
-Nie będzie tak jak zawsze, rozumiesz?- krzyknęłam trochę zbyt ostro. Doszłam ze wstydem do wniosku, że chyba zupełnie niepotrzebnie się zirytowałam. By zamaskować zażenowanie, wyminęłam go i szybkim krokiem zaczęłam się od niego oddalać.
-Jak nie będzie?- dogonił mnie i zatrzymał w miejscu, łapiąc za nadgarstki. Dlaczego Ci cudowni Latynosi muszą zawsze być tak cholernie pewni siebie? Niesamowicie podnosił mi tym ciśnienie. Nie wiedziałam, czy mam ochotę go teraz uderzyć, czy raczej pocałować.
-Tak jak zawsze. Nie będę Twoją kolejną zabawką- chciałam się wyrwać z jego uścisku, ale skutecznie mi to uniemożliwiał. Spojrzałam na niego ze złością- Wiem, że interesuję Cię tylko dlatego, że jestem dziewczyną Messiego- zadziałało, uścisk zelżał.
-Masz zbyt niskie poczucie własnej wartości- odpowiedział, masując kciukami miejsca, w których przed chwilą mnie ściskał- Zainteresowałabyś mnie nawet wtedy, jakbyś nie znała nikogo stąd. Jesteś w moim typie, podobasz mi się. Nic na to nie potrafię poradzić- jego komplementy były niezwykle proste, ale w owej prostocie tkwił geniusz, bo dzięki temu zdawały się być prawdziwe. Obrzuciłam go podejrzliwym spojrzeniem, ale trochę się rozpogodziłam- Wiem, że nie mam u Ciebie szans, już mi to wystarczająco zakomunikowałaś- zaśmiał się- Chciałem się po prostu zaprzyjaźnić.
Oniemiałam. Alexis Sanchez właśnie zaproponował mi przyjaźń. Nie wiedziałam, czy odbierać to jako szczególny zaszczyt, czy po prostu czuć się obrażona. Ostatecznie doszłam do wniosku, że chyba jednak bardziej podoba mi się pierwsza wersja. Z drugiej strony pomyślałam sobie, że niesamowicie ciężko będzie mi utrzymać układ w takich stosunkach, kiedy przy pierwszej możliwej okazji, najchętniej rozchyliłabym przed nim nogi.
-Przyjaciele?- spytałam, wyciągając do niego dłoń.
-Przyjaciele.

_____________________________

Słowo ode mnie? Straciłam wszelką cierpliwość do Onetu. ;)

77 komentarzy:

  1. Cwana bestia z tej Angeli. Najpierw Messi, potem Sergio, a teraz Alexis... Zobaczymy co wyniknie z tej ich przyjaźni ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba każdy ma ostatnio dość onetu. To co się z nim dzieje to porażka.

    Co do rozdziału:
    Widzę, że Alexis zrobił na Angeli piorunujące wrażenie. Namieszał jej ładnie w głowie. Ale cieszę się, że dziewczyna potrafi sama przed sobą przyznać co czuje do Sergio i jakie plany z nim wiąże. Mam nadzieję, że nie zgubi w tym wszystkim jakiegoś tam
    uczucia.

    Co do mojego rozdziału:
    Może to dośc szokujące, ale myślę, że będzie miało przekład na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział genialny xd Hmmm, z tej trójki Leo&Sergio&Alexis, najbardziej lubię Argentyńczyka ;) Strasznie jestem ciekawa co dalej, jak Angela poradzi sobie z tym wszystkim i jak to wszystko rozegra. ;)
    Czekam na dalsze części !

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak,onet naprawdę załamuje. Bardzo ładny szablon :D
    Ta część naprawdę świetna! Tylko czekać co będzie dalej. Jak ona... A tam, to na pewno pokarzą kolejne rozdziały :) A tym czasem zapraszam na mojego nowego bloga z opkiem http://pamiecotamtych.blogspot.com/, no i oczywiście na wiersze :D
    Pisz dalej, bo cudo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh, jak zawsze rozdział wciągający! Co wyniknie z ich przyjaźni ? :DD
    Czekam na nn ;)
    http://bitwa-o-marzenia.blogspot.com/
    http://pijana-szczesciem96.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. -Kochanie, kochanie- nagle znikąd pojawił się przy nas Alves, który położył obie dłonie na ramionach dziewczyny, lekko ją masując- Po co te nerwy? Po co wracać do przeszłości? Teraz jest Dani i Dani należycie się Tobą zajmie.
    Tym to mnie rozbroiłaś, padłam! W ogóle nie dziwie się Angeli, albo dziwię, ja to bym pewnie zemdlała w jego obecności, czy coś w tym stylu:D Świetny rozdział, ale zawsze zostawiasz coś takiego, że chcialoby się czytać dalej, a tu koniec...
    Pozdrawiam:)
    P.S. Nie dziwię się. To co robi Onet, to nawet żartem ciężko nazwać.
    [milosne-zagrywki.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Onetu, to już chyba każdy ma dość. Ten portal przegina.

    Oj Angela, Angela. Ty to już sama chyba nie wiesz za kogo się brać Leo, Sergio, teraz Alex, ale masz mozlwiośći :D Możesz szaleć do woli ile chcesz:D A tak na poważnie, to Angela raz na zawsze powinna zakończyć znajmość z Leo, bo jak mówiłam, to nie ma sensu.
    Uwielbiam twojego Alvesa, uwielbiam jego sposób bycia, życia itd. On się po prostu cieszy zyciem.
    Mnie tam ciekawi jak szybko Alex zdobędzie nasza Angelę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. No co ja mogę napisać?! Bożeeeeeeeee!!!! Powoli zaczynam lubić tych wszystkich z Barcelony - nieeeee, co ja robię!!!
    Co do Sanczeza to bez komentarza, już raz z siebie zrobiłam głupka przez niego w Barcelonie ;) ( normalnie uwielbiam gościa, a najgorsze jest to, że nie przez to jak gra, ale jaki jest przystojny :D )
    Kocham twoje opowiadanie!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Angela daje czadu! :) Ciekawe kogo jeszcze złapie w swoje sidła :) Hehe :) Niebawem całą drużynę będzie miała na swoim koncie :P

    OdpowiedzUsuń
  10. jak dla mnie super rozdział, ja też miałam dosyć onety i się przenisłam na blogspota jak chyba wszyscy.
    ciekawe jak się rozwinie ta przyjaźń i jakie nastawienie do niej będą mieli messi i busquets
    zapraszam di mnie:
    http://el-amor-no-se-elige.blogspot.com/
    http://amor--sin--fronteras.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Angela chyba troszeczkę nam się pogubiła. Sama nie wie tak na prawdę, za kogo ma się brać - Leo, Sergio czy może Alexis? :D. Wybór całkiem niezły. Dalej twierdzę, że Angela powinna w końcu zakończyć swoją znajomość z Leo, bo w perspektywie czasu nie ma ona jakiś większych szans na przetrwanie. Oni do siebie nie pasują, zdecydowanie nie.
    Kocham Daniego. Jest genialny :D. Dzięki Twojemu opowiadaniu polubiłam tego zawodnika. Sposób, w jaki traktuje Julię jest dość komiczny. Komiczne jest także zachowanie Puyola, który jak widać nie rozstaje się ze swoim niezawodnym aparatem, chcąc uwiecznić każdą ciekawą sytuację bądź chwilę. No cóż, a biedny Iniesta musi przecierpieć stratę swoich "kosmetyków".
    Pozdrawiam ;-**

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz rację onet jest do dupy!
    A co do rozdziału: super! Najbardziej mnie rozwala Iniesta, ten człowiek jest naprawdę udany :). Angle sama nie wie czego chce. Niech się zdecyduje w końcu. Messi powoli mnie wkurza... Thiago jest też dobry, "biedna" Julia (haha).
    Pozdrawiam!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nadrobiłam zaległości :) Czyżby miłość od pierwszego wejrzenia? Biorąc pod uwagę poprzednie rozdziały na pewno to nie będzie takie proste. I pewnie czeka nas nie jeden zwrot akcji. Jak zwykle świetny rozdział. Czekam na kolejny - jak zwykle :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj nie dziwię Ci się, że straciłaś cierpliwość do Onetu. Ja sama też ledwo daję radę ale jeszcze nie ogarnęłam blogspota więc na razie się nie przeniosę :D. Nie czytałam pierwszej serii opowiadania dlatego nie bardzo ogarniam co tam się dzieje, ale myślę, że z czasem to się zmieni :D. Angela ma duży problem - wybrać jednego spośród trzech. Nie wiem, co bym zrobiła na jej miejscu. Czekam na następny rozdział :). Pozdrawiam ;* [the-love-we-had.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  15. hahaha. Przyjaciele? hahhahaha dobre sobie! Ja tu czekam na ich łóżkową akcję, a nie na "przyjeciele"! :D:D w calej ten sytuacji najbardziej szkoda mi Sergio ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj, Alexis namieszał w głowie naszej Angeli. Wcale jej się nie dziwie. Gdybym była na jej miejscu to właśnie jego bym wybrała z pośród trzech usidlonych przez nią mężczyzn. Na razie jednak będą przyjaciółmi. Tylko czy to się w ogóle uda? Bo szczerze w to wątpię, patrząc na to jak ich do siebie ciągnie!Cudowny odcinek, pozdrawiam:** W wolnej chwili zapraszam do siebie, na nowy rozdział:) flor-del-amor-sensual.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej :). Na The-love-we-had.blog.onet.pl właśnie ukazał się nowy rozdział. Serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. 444-days-in-hell.blogspot.com < - 1 rozdział. Przeczytaj & skomentuj.

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam na 12:)
    http://milosne-zagrywki.blogspot.com/2012/08/rozdzia-12-jesli-nie-miosc-to-co.html
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. No, no... Widzę, że coś sie tu sprawa zacieśnia. I Angie mnie co raz bardziej mnie zaskakuje. Dlatego czekam na kolejny rozdział. zapraszam na kolejny rozdział na szukamy-sie ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Że niby przyjaciele? Dobre sobie :D Jeżeli masz czas i ochotę serdecznie zapraszam na nowy 34 rozdział na blogu http://zycie-w-rozowych-okularach.blog.onet.pl/ oraz na 17 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ . Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kocham, kocham ja po prostu kocham twoje opowiadanie jest cudowne i z każdym rozdziałem zatracam się w nim bardziej, Ale to bardzo dobrze :) Zapraszam na 19 rozdział do mnie na http://wakacyjna-milosc.blog.onet.pl/ Pozdrawiam Kaja :***

    OdpowiedzUsuń
  23. Olaboga, omammamia! Życie Angeli do łatwych zdecydowanie nie należy, a uściślając - do najłatwiejszych nie należą wybory miłosne, jakie chyba wkrótce, z konieczności, staną się udziałem dziewczyny. Jak nie Leo, to Sergio, teraz znowu Alexis.. Trudno się zdecydować, szczególnie, jeśli każdy z w.w przeze mnie piłkarzy dysponuje tym "czymś", co przyciąga do niego dziewczyny z odległości nawet kilku kilometrów. W pewien sposób szkoda mi Messiego... Na dodatek zupełnie nie potrafię tego składnie uzasadnić, tak po prostu jest. Argentyńczyk miał różne zagrania, ale ufa Angeli - wciąż, mimo wszystko i przede wszystkim. To mnie rozczula, z jakiegoś przedziwnego względu, którego nie umiem zwerbalizować. Rozczula mnie też albo naiwność, albo przewrotność Sancheza, który myśli, że w przyjaźni on i A. znajdą ukojenie chemii, już między nimi wykwitłej. Boże, przecież oni nawet pojawiają się w tych samych miejscach, choć dopiero ledwo co poznali się (cokolwiek) bliżej! Wniosek: Powodzenia w panowaniu nad namiętnością i uczuciami. ;D
    pozdrowienia! i proszę, daj znać, gdy wkleisz tutaj coś nowego. cmok! cmok!

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam zaległości. Jakoś mi umknęło że już jest, wiec dobvrze, że ogarnęłam. Zaraz się biorę za czytanie, a teraz zapraszam do mnie, na mozolnie wymęczoną 14 i liczę na opinię
    SmErF z bloga http://smiechlosu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. przyjaciele? tak , tak jasne .. myślę, że to jest po prostu jakiś cwany plan naszego Alexa :D
    a raczej i tak już ma ją w garści i doskonale zdaje sobie z tego sprawę ..
    jestem ciekawa jak to dalej się potoczy i mam nadzieje, że Angela wybierze w końcu JEDNEGO i szczerze mam cichą nadzieję, że to właśnie będzie Sanchez..

    OdpowiedzUsuń
  26. zapraszam na 3 rozdział: http://amor--sin--fronteras.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. http://pijana-szczesciem96.blogspot.com/ zapraszam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Powtarzam sie i przy każdym rozdziale pisze to samo, ale tak strasznie kocham to opowiadanie i sposób w jaki piszesz <3 po raz kolejny czytajac fragment o Inieście moją jedyną reakcją było 'awwwww' uwielbiam jego pijaną wersje, Daniego zresztą też. no i ta...relacja? więź? między Angelą a Alexisem. myśle że w takiej sytuacji przyjaźnienie sie z nim będzie najtrudniejsza rzeczą jakiej mogła sie podjąć. szczególnie że wiadomo co planuje Alex ;> Chyba że zmienił swoje zamiary gdy poznał Angele ;> Rany chce już następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  29. serdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://tajemnica-pojednania.blog.onet.pl/ :)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  30. love-is-the-reason <--- nówka u Luizy! ;D
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  31. Jeżeli masz czas i ochotę serdecznie zapraszam na nowy 35 rozdział na blogu http://zycie-w-rozowych-okularach.blog.onet.pl/ oraz na 18 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ . Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Uwielbiam Daniego. Jest genialny ;d Angela rozkręca się coraz bardziej. Wątpię w to, żeby Alexis szczerze mówił o przyjaźni, ale zawsze mogę się mylić. Chociaż nie pasuje mi do przyjaźni z Angelą, tym bardziej, że jest ona dziewczyną Leo.
    No nic, czekam na dalszy rozwój. :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie dziwię Ci się,ze straciłaś cierpliwość do onetu,bo chyba nawet święty by ją stracił;)
    Uuu...Jula wkurzona,no nieźle xd ciekawe spsoby mają na wytracenie osób z równowagi ;D hm...przyjaźń? ciekawe...ciekawi mnie,czy nie jest to tylko kolejna gra,żeby zbliżyć się do Angeli...a moze chlopak się zmienia?;O
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  34. Szczerze wątpię, aby ta przyjaźń im wyszła. No, ale, życzę im powodzenia xD

    OdpowiedzUsuń
  35. zapraszam do mnie na nn ;)
    http://bitwa-o-marzenia.blogspot.com/
    pozdrawiam ;*!

    OdpowiedzUsuń
  36. Nowość na tysiace-kilometrow-od-domu. Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Kocham, rozdział boski i cudowny. Czyżby to był koniec Angeli i Messiego? Nie mam zdanie, czy to lepiej czy gorzej, ale wiem, że o ile to w ogóle możliwe - piszesz jeszcze lepiej.
    Sorry, że tak późno, ale w końcu mój chory napad weny się skończył i nie miałam nic do roboty, więc oto właśnie zasiadłam przed kompem i nadrabiam swoje czytelnicze zaległości. I jak zawsze zapraszam do siebie, bo nie wiem czy czytałaś 14

    OdpowiedzUsuń
  38. Teraz pozostaje tylko czekać kiedy Angela zostawi Leo. Alexis chce się tylko zaprzyjaźnić? Aż mi się to podejrzane wydaje ;p . Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  39. Jeżeli masz czas i ochotę serdecznie zapraszam na nowy 36 rozdział na blogu http://zycie-w-rozowych-okularach.blog.onet.pl/ oraz na 19 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ . Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Wreszcie komentuję. Przepraszam, że tak późno.
    Angel i Alexis spotkali się wreszcie. Ale coś nie wierzę, że oni zostaną przyjaciółmi

    OdpowiedzUsuń
  41. Gdybym nie była taka leniwa, też przeniosłabym się z Onetu, ale zanim ogarnę Blogspot, to minie ruski rok... ;p
    Mimo wszystko, jest mi trochę szkoda Messiego, choć z drugiej strony Alexis jest tak uroczy (przynajmniej w opowiadaniu, bo tak to zupełnie nie jest w moim typie), że wcale nie dziwię się Angeli. Szczerze mówiąc, to teraz nie mam już kolorowego pojęcia, kogo wybierze, ale z całą pewnością nie wierzę w jej przyjaźń z Alexisem ;p

    OdpowiedzUsuń
  42. 19 na http://tysiace-kilometrow-od-domu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  43. Kolejny rozdział na dasein.blog.onet.pl // zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  44. Hej zapraszam do mne na http://smiechlosu.blogspot.com/ na nowy 15 rozdział :D
    SmErF

    OdpowiedzUsuń
  45. 2: www.n--joy.blogspot.com ;-)

    OdpowiedzUsuń
  46. Jeżeli masz czas i ochotę serdecznie zapraszam na epilog na blogu http://zycie-w-rozowych-okularach.blog.onet.pl/ na 20 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ oraz prolog nowego opowiadania http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/. Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  47. http://love--is--the--reason.blogspot.com/ ---> nowość u Edith w nowym wymiarze bloga na blogspocie! ;D pozdrowienia! cmok! cmok!

    OdpowiedzUsuń
  48. Cześć zapraszam do mnie na 20 rozdział http://wakacyjna-milosc.blog.onet.pl :) Mama nadzieję że zajrzysz i Ci się spodoba :** A kiedy jaka nowość u Ciebie :**

    OdpowiedzUsuń
  49. Od pewnego czasu chyba większość z nas porzuca Onet, by dłużej się nie męczyć z jego humorami. Zresztą, nawet administratorzy zauważyli, że coś jest nie tak, dlatego będą zmiany...
    Czytam, czytam, czytam i dochodzę do wniosku, że typ facetów, jaki kreujesz w swoim opowiadaniu, po prostu mi nie pasuje! Oni są obleśni, mówiąc krótko. Myślą i rozmawiają tylko i wyłączenie o seksie. Zamiast na boisku rywalizują w innej dziedzinie. Aż mnie dziwi, że dziewczyny, które obracają się w ich towarzystwie są takie... jakby to ująć? Ślepe na ich prostactwo, ot co! :D
    Angela zaczyna mnie powoli denerwować. Jest z Messim, potajemnie romansuje z Sergio, a w tym rozdziale miała "ochotę" na Alexisa! Jeju, więcej zdecydowania, więcej dorosłości. Momentami oni wszyscy zachowują się jak dzieci, serio ;-) Taką masz jednak koncepcję, więc ją szanuję.
    Całuję i ściskam, zapraszając jednocześnie do lektury moich opowiadań.
    www.flying-wings.blog.onet.pl
    www.gust-of-wind.blog.onet.pl

    P.S. Przepraszam, że komentuję tak późno, ale przez jakiś czas nie było mnie w Polsce. Nie miałam również dostępu do komputera, bowiem akurat w wakacje mój laptop odmówił posłuszeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  50. 24 rozdział na dasein.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  51. 31: www.nocny-pociag.blogspot.com ;-)

    OdpowiedzUsuń
  52. Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 21 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ oraz rozdział 1 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  53. Mam problemy z komputerem, ale wszystko śledzę na bieżąco przez telefon, niestety nie mogę z niego komentować. Chwilowo jest u kogoś.
    Więc Angela trochę się zaplącze z pewnością.Leo,Sergio i Alexis, który z pewnością namiesza najbardziej. Aczkolwiek bardzo mnie irytuje fakt, że postawili na przyjaźń? WTF?
    Czekam na następny , buziaki ;**

    -milusde.

    OdpowiedzUsuń
  54. Zapraszam na 19 rozdział - http://the-smell-of-london.bloog.pl/ ;)

    -milusde.

    OdpowiedzUsuń
  55. Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 22 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ oraz rozdział 2 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  56. www.flying-wings.blog.onet.pl < zapraszam :-)

    OdpowiedzUsuń
  57. U mnie 25 rozdział. / dasein.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  58. Hej, to ja SmErF, zmieniłam nicka i zapraszam na http://smiechlosu.blogspot.com/ na nowy wiersz.

    OdpowiedzUsuń
  59. 10 www.somewhere-in-barcelona.blogspot.com zapraszam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  60. hej, nowy rozdział na http://smiechlosu.blogspot.com. Zapraszam i liczę na opnię.

    OdpowiedzUsuń
  61. Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 23 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ oraz rozdział 3 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  62. Jeśli cię to ciekawi to zapraszam na 3 na http://www.inglesa-dos.blogspot.com/ ; )

    OdpowiedzUsuń
  63. nowość na sufrir-y-llorar zapraszam ;D

    OdpowiedzUsuń
  64. 4 rozdział na 444-days-in-hell.blogspot.com / Myślę, że przeczytasz i wyrazisz swoją opinię w komentarzu.

    OdpowiedzUsuń
  65. hej, u mnie nowy wiersz. Zapraszm, jeśli masz ochotę.
    [smiechlosu.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  66. zapraszam na nowy rozdział :) http://last-chance-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  67. Hej, u mnie na http://smiechlosu.blogspot.com/ nowy rozdział. Pozdrawiam i zapraszam Devrait

    OdpowiedzUsuń
  68. Kobieto, gdzie Ty się tyle podziewasz?! Zaczyna mnie już nosić :D Grzecznie czekałam miesiąc (a nawet półtora miesiąca), ale już bym chciała kolejny rozdział xD
    Zapraszam do mnie na 23 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  69. Czekam na ten rozdział, czekam :D Wracaj :))

    OdpowiedzUsuń
  70. Nowy wiersz na http://smiechlosu.blogspot.com/ zapraszam i liczę na opinię
    Devrait

    OdpowiedzUsuń
  71. Mam nadzieję, że nie zawiesiłaś tego bloga już na wieki??? nowość na love--is--the--reason.blogspot.com
    pozdrowienia! cmok! cmok!

    OdpowiedzUsuń
  72. Cieszę się, że w koncu wróciłaś do swiata blogowego, ale..... kiedy nowość?


    Zapraszam Cię też na moje drugie opowiadanie
    www.gunner-love.blogspot.com


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://20afellay.blogspot.com/ Zapraszam na nowy rozdział

      Usuń
  73. Hej, zapraszam do mnie na jednoczęściówkę

    OdpowiedzUsuń
  74. 6 rozdział na 444-days-in-hell.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Spis treści